Oj, dawno mnie nie było na blogu...Oj, dawno. Wiele się wydarzyło i czas nieco napisać.
Przecież obiecałam ;)
O Ecovia wspominałam już w poprzednim poście. Trasa rowerowa wzdłuż południowej granicy Portugalii. A że owa granica jest granicą naturalną wzdłuż wybrzeża Oceanu Atlantyckiego, to jest co podziwiać i co później wspominać. Tym razem chciałam pokazać Wam jej początek, czyli Cabo Sao Vincente - najdalej wysunięty przylądek lądowej Europy na pd-zach. Bazę mieliśmy w Sagres, więc daleko nie mieliśmy, ale zawsze jakaś przejażdżka.
Rowerowy punkt zero.
A to miałam za plecami...
W oddali Sagres. Droga na przylądek.
Piękny zachód słońca na końcu Europy.
Przydrożny sklep z pamiątkową ceramiką.
Latarnia na końcu Przylądka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz